Bohaterem tego wpisu jest plastikowy kompostownik, który ma trzy komory na kompost. Mam go od 2018 roku. Czy warto go kupić? Jak się trzyma po tylu latach? Jakie ma wady i zalety? Tego wszystkiego dowiesz się z tego wpisu.
# Mój pierwszy kompostownik
Własny kompost w ogrodzie to rzecz bezcenna. To najlepszy nawóz na świecie, którego w ekologicznym ogrodzie zawsze brakuje. Jeśli chcemy mieć zdrowe warzywa, to musimy je karmić zdrowym kompostem. A taki możemy wyprodukować tylko samodzielnie, bo wiemy z czego jest zrobiony.
Żeby wyprodukować kompost, potrzebujemy różnorodnej materii organicznej, takiej jak suche liście, skoszona trawa, odpadki z warzyw i owoców, karton, zrębki drzewne itp. To wszystko zmieszane razem staje się pożywieniem dla grzybów, pleśni, dżdżownic i nieskończonej ilości innych mikroorganizmów, które pracując w pocie czoła zamieniają organiczne śmieci na łatwo przyswajalny dla roślin nawóz, zwany kompostem.
Kompost możemy produkować na pryzmie kompostowej, ale nie wygląda to zbyt atrakcyjnie. Wygodniej jest gromadzić materiał na kompost w kompostowniku, który możemy ukryć gdzieś w ogrodzie, w miejscu, które nie rzuca się w oczy, bo kompostownik to niezbyt urodziwy mebel ogrodowy.
Mój pierwszy kompostownik miałem „ukryty” w drewutni. Ułożone, suszące się drewno do kominka zasłaniało dwie komory kompostownika i nie musiałem oglądać go za każdym razem, kiedy byłem w ogrodzie. Ten kompostownik był zbudowany z drewnianych desek, jakie zostały mi po budowie domu. Były one zaimpregnowane impregnatem do drewna, osłonięte dodatkowo folią oddzielającą kompost od masy kompostującej, ale i tak po kilku latach zamieniły się w zgnite, spróchniałe trociny, które nadawały się tylko na wsad do kompostownika. Wtedy musiałem poszukać innej wersji kompostownika i padło na plastikowy, trzykomorowy kompostownik plastikowy.
# Plastikowy kompostownik z trzema komorami
Miałem do wyboru, albo zbudować kolejny drewniany kompostownik z desek lub używanych palet, albo pójść inną drogą i zbudować kompostownik z betonowych płyt, z których buduje się ogrodzenia, lub wybrać plastikowy kompostownik z trzema komorami.
Drewniany odrzuciłem, bo co kilka lat trzeba budować go na nowo i wymieniać w nim przegnite deski.
Betonowy kompostownik nie bardzo nam się podobał. A poza tym na naszej działce mamy mało miejsca a betonowy kompostownik mały nie jest. No i gdybyśmy np. chcieli zmienić jego lokalizację, to z betonowymi płytami jest trochę roboty.
Dlatego wybór padł na wyrób może mało ekologiczny, ale łatwy w montażu, lekki i nawet ładnie wyglądający kompostownik plastikowy. Wybrałem taki z trzema komorami, bo w ogrodzie warzywnym jest sporo zielonych odpadków i trzeba mieć je gdzie składować.
Kompostownik kupiliśmy w 2017 lub 2018 roku, nie pamiętam już dokładnie, w sklepie internetowym. Montaż był prosty i intuicyjny. W tej wersji między komorami kompostownika nie ma ściany, wszystkie trzy są jakby jedną wielką komorą z trzema osobnymi pokrywami.
Po złożeniu kompostownik jest lekki i łatwo można go przenosić i ustawić w miejscu, w którym ma stać. Niestety konstrukcja nie grzeszy sztywnością i najlepiej jest wkopać ją w ziemię na kilka centymetrów, żeby stała stabilnie.
Zdęcie powyżej przedstawia nowy kompostownik złożony zaraz po zakupie i stojący na równej powierzchni. A zdjęcie poniżej przedstawia nasz kompostownik, po 4 latach intensywnego użytkowania.
Kompostownik stoi na kostkach betonowych, ale pod kompostownikiem kostek nie ma, jest glina. Kostki są tylko wokoło konstrukcji. Dzięki temu nic nie wypływa na kostki i ich nie brudzi. Dżdżownice mogą swobodnie przechodzić z ziemi do kompostownika i pomagać w przerabianiu odpadków.
Jak widzisz na zdjęciu, kompostownik jest już trochę „zmęczony”. Stoi na zewnątrz od około 1500 dni, w temperaturach od -20 stopni Celsjusza do + 35 stopni Celsjusza. Plastik nie pęka, nie łamie się, nie kruszy. Jest tylko trochę odkształcony, co może wynikać z załadowania go do pełna i intensywnego używania. Myślałem, że będzie gorzej po tym czasie.
# Kompostownik plastikowy – wady
Na początek kilka spostrzeżeń i wad, jakie zauważyłem.
- Plastik pod wpływem zmiennych warunków atmosferycznych, w których stoi i pełnego załadowania wszystkich komór kompostownika trochę się odkształca, co powoduje zmianę kształtu kompostownika jak na zdjęciu.
- Na spodzie każdej frontowej ściany komory są małe otwory, przez które można wydobywać gotowy kompost. Są one zamykane wsuwanymi zasuwami. Niestety, mocowania tychże zasuw są małe, krótkie i przy większym naporze wsadu od wewnątrz kompostownika nie spełniają swojej roli i kompost wysypuje się z kompostownika. Widać to na zdjęciu w środkowej komorze. Kiedy kompost zacznie wychodzić z komory kompostownika trzeba go trochę wybrać i wsunąć zasuwę na swoje miejsce. A kiedy ściana frontowa kompostownika odkształci się, to może być z tym problem.
- Pokrywy kompostownika nie mają żadnych otworów od góry. Kiedy pada deszcz zbiera się na nich woda, zamiast spływać do wnętrza kompostownika i nawilżać masę, która kompostuje. Ja nawierciłem otwory w pokrywie każdej komory kompostownika i w każdym wytłoczonym zagłębieniu w pokrywie. Dzięki temu deszczówka wpływa do wnętrza i poprawia/przyspiesza proces kompostowania. Tej wody nie ma zbyt wiele więc nie namoczy frakcji kompostującej zbyt mocno i nie spowoduje jej gnicia.
- Pozostając przy pokrywach kompostownika to są one zbyt lekkie, a zamknięcia, które mają zabezpieczać je przed otwarciem, np. przez wiatr nie spełniają swojej roli. Dlatego ja każdą pokrywę dociążam kawałkiem kostki betonowej. Jeśli tego nie zrobię, przy mocniejszym wietrze pokrywy latają jak liście na wietrze i klaszczą jak chór Rubika.
- Otwory przez które można wybierać kompost z dołu kompostownika są zbyt małe. Ja korzystam z nich i z powodzeniem wyciągam przez nie gotowy kompost, ale wymaga to pracy na kolanach, kłaniając się kompostownikowi. No i ciężko jest wybrać zbity, mokry kompost np. szpadlem albo widłami przez taki mały otwór. Jak pomagam sobie takim małym kultywatorem ręcznym z trzema zębami. Najpierw wyciągami nim kompost z kompostownika, potem ładuję go do skrzynki po pomidorach i przesiewam do taczki a dopiero wysypuję na grządki. Owszem można kompost wybierać od góry, ale też nie jest to łatwe, bo kompostownik jest wysoki. Trzecia opcja do odpięcie przedniej ściany jednej z komór i dobranie się do zawartości kompostownika od frontu. Da się to zrobić i ja kilka razy tak wybierałem kompost, ale obawiam się, że przy częstym demontażu ścian kompostownika połamią się plastikowe klipsy, które spinają ściany i kompostownik się rozpadnie.
- Przerzucanie kompostu między komorami jest dość uciążliwe i raczej unikam tego typu zabiegów. Zazwyczaj robę to tylko w chwili, kiedy wybieram kompost i go przesiewam. Wtedy te większe, nie przekompostowane jeszcze kawałki wybrane z dołu komory lądują z powrotem na górze pryzmy.
# Kompostownik plastikowy – zalety
Dobra, wady które zauważyłem już opisałem, teraz pora na zalety
- Kompostownik jest w miarę ładny i można go ustawić w dowolnym miejscu na działce. Nawet jak będziemy częściej go widzieć to nie powinien popsuć architektury ogrodu warzywnego
- Kompostownik jest lekki i łatwy w montażu. Po kilkunastu minutach składania mamy gotowy produkt, z którego możemy korzystać
- Jest on pojemny. Całkowita pojemność wszystkich trzech komór to 1200 litrów. Na mały ogródek warzywny i 4-ro osobową rodzinę w zupełności wystarczy, żeby utylizować materię organiczną i produkować kompost.
- Kompostownik jest koloru czarnego, co sprawia, że wystarczy odrobina słońca, żeby jego ściany się nagrzały i polepszały proces kompostowania. Nawet zimą, kiedy słońce świeci a jest mróz, kompost nie zamarza bo za dnia się nagrzewa a zimą powoli stygnie i kompostowanie trwa cały rok.
- Po czterech latach intensywnego używania mogę powiedzieć, że jest on trwałym produktem. Plastik nie pęka, nie łamie się, cały czas trzyma w miarę kształt i spełnia swoje zadanie. Owszem, nie wygląda już jak nówka sztuka, ale w końcu to używany produkt.
- Kompostownik jest z plastiku. Może to niezbyt ekologiczny produkt, ale z drugiej strony, kiedy już się zużyje, to spakujemy go do żółtego worka na odpady i mam cichą nadzieję, że zostanie poddany recyklingowi i przerobiony na nowy plastikowy przedmiot.
- Jest zgrabny, można go ustawić w dowolnym miejscu na działce. Nie zajmuje zbyt wiele miejsca ale pomieści wiele materii organicznej.
- Kompostownik posiada duże otwory od góry, które pozwalają na swobodne wsypywanie odpadków do środka. Nie ma obawy, że trawa z kosza kosiarki lub liście z wiaderka polecą poza kompostownik.
# Podsumowanie.
Mam ten kompostownik od około 4 lat. Przez ten okres wsypałem do niego już wiele ton odpadków organicznych i wyciągnąłem sporo kompostu, który trafił do mojego ogrodu. Dodatkowo mając kompostownik moja rodzina płaci miesięcznie 10 zł mniej za wywóz śmieci, bo nie oddajemy bio odpadów.
Mimo wad, jakie ma ten plastikowy kompostownik, uważam go za dobry wybór. Jest trwały, pojemny, zgrabny i nie zajmuje zbyt wiele miejsca w ogrodzie. Owszem, trzeba nieco zachodu, żeby wybrać z niego kompost, ale nie robimy tego zbyt często więc można to jakoś ogarnąć. Może gdybym miał mniej siły i był mniej sprawny, to mówiłbym inaczej, ale póki co nie narzekam.
Do małego ogródka warzywnego, dla 3-4 osobowej rodziny taka pojemność jest w sam raz. Kiedy ten kompostownik, który mam obecnie rozpadnie się, to kupię taki sam, nowy. Uważam go za dobry wybór, który jest kompromisem między trwałością, funkcjonalnością i kosztem zakupu/budowy kompostownika na działce.
[…] trochę ziemi z ogrodu. Kolejna, dość gruba warstwa to kompost z własnego kompostownika, opisałem go w tym wpisie>>. Przedostatnia warstwa to trochę ziemi z worka, podłoże do warzyw i ziół. Na samą górę, jak […]
[…] odkąd uprawiam warzywa w ogrodzie czyli już ładnych kilka lat. Mam kompostownik, który opisałem już na blogu, do którego trafiają wszystkie bio odpady z naszego gospodarstwa domowego. Odpadki z kuchni, […]