25 listopada 2023 roku, pierwszy zimowy dzień w tym sezonie. Pierwszy śnieg, pierwsze przymrozki, czas na przygotowanie szklarni do zimowej uprawy warzyw. Co jeszcze zebrałem ze szklarni, jak uprawiam warzywa zimą w szklarni i czy dogrzewam szklarnię podczas mroźnych dni? O tym wszystkim opowiem w tym wpisie.
# Ostatnie, większe zbiory warzyw z ogrodu w tym sezonie.
Zima coraz śmielej sobie poczyna. Przymrozki, śnieg, pochmurne dni, mało słońca, czas na ostateczne „przełączenie” ogrodu w tryb zimowy. Ja uprawiam warzywa w swoim ogrodzie całą zimę, w szklarni. Nie są to jakieś spektakularne zbiory, ale świeża sałata, rukola, szczypiorek, jarmuż, rzodkiewka, marchewka smakują zimą wyjątkowo. Zanim jednak przejdziemy na zimową uprawę warzyw czas na ostatnie zbiory warzyw „ciepłolubnych”, które do 25 listopada 2023 roku rosły w szklarni. W tym dniu zebrałem 2 ogórki i kilogram papryki. Nie wiem ile papryki dojrzeje w ciepłym domu a ile się zepsuje, ale wszystko, co miałem w szklarni, zebrałem. Jestem chyba ostatnią osobą, która z własnego ogrodu zbiera ogórki, końcem listopada.
Dodatkowo, z ogrodu zebrałem jeszcze seler korzeniowy. Nie są to jakieś ogromne bulwy, ale cieszę się z tego co mam. Prawie kilogram zdrowego, ekologicznego selera z własnego ogrodu. W tym sezonie seler korzeniowy rósł u mnie w donicach. Był to eksperyment, chciałem zobaczyć, czy można uprawiać seler w donicach. Owszem, można, ale trzeba dbać o regularne nawadnianie i nawożenie roślin, żeby urosły duże i dorodne. Seler jest wymagającym żarłokiem i potrzebuje dużo składników odżywczych, z których będzie korzystał. W glebie, w grządkach cały czas otrzymuje świeże jedzonko, bo dżdżownice i inne mikroorganizmy z których żywa gleba się składa, dostarczają je do roślin. W donicach jest to problem i żeby mieć dorodne selery musiałbym szprycować je nawozami, a tego robić nie zamierzam. W następnym sezonie seler będzie rósł w grządkach, bo tam miałem lepsze plony tej rośliny.
# Przełączenie szklarni na zimową uprawę warzyw
Warzywa w naszym ogrodzie uprawiamy cały rok, nawet zimą. Latem w szklarni rosną rośliny ciepłolubne. Zimą to głównie sałaty, szczypiorek, rzodkiewki, pietruszka naciowa, rukola, jarmuż, czosnek. Niby niewiele, ale świeże, pachnące warzywa wprost z ogrodu smakują wybornie zimą, kiedy za oknem mróz i śnieg.
Uprawę warzyw zimą praktykuję już od kilku lat i mam w tym jakie takie doświadczenie. Uprawa zimowa jest mniej wymagająca i absorbująca niż latem. Trzeba jednak pamiętać, że warzywa zimą rosną wolniej i jeśli chcemy zbierać plony często, to musimy wsadzić więcej rozsad, np. sałaty. Już końcem sierpnia lub początkiem września trzeba przygotować rozsady np. sałaty, w odpowiednio dużej ilości. Nasiona muszą zdążyć wykiełkować a rozsady muszą osiągnąć odpowiedni rozmiar, żeby można było je wsadzić w grządkach. Uwaga, jesienią i zimą też mamy do czynienia ze ślimakami i z doświadczenia wiem, że część rozsad zostanie przez nie zjedzona zanim urosną. Chyba, że zapolujemy i unieszkodliwimy te szkodnik. Lepiej jest przygotować więcej rozsad i mieć problem z ich upchnięciem na grządkach niż rozczarować się, kiedy ślimaki wpierniczą wszystko, co wsadzimy.
Cebulki na zimowy szczypiorek wsadzam w szklarni we wrześniu i październiku. Jesienią w szklarni rosną jeszcze pomidory, ogórki i papryki i jest problem z miejscem w grządkach. Dlatego w miejsce każdego usuniętego krzaczka pomidora lub papryki wsadzam rozsadę sałaty i kilka cebulek na szczypiorek.
Kiedy za oknem jest szaro, buro i ponuro, ale nie ma jeszcze przymrozków, zamykam tylko szklarnię i pozwalam roślinom powoli rosnąć. Kiedy jednak zima rozpakowuje swoje bambetle, ściska mróz i zaczyna padać śnieg, muszę zatroszczyć się o warzywa w szklarni nieco bardziej.
Pierwsza rzecz, to pasywne „ogrzewanie” szklarni. Na zimę do szklarni wstawiam dwie beczki na deszczówkę. Każda o pojemności 200 litrów. W ciągu dnia, kiedy choć na chwilę pojawia się słońce, w szklarni z poliwęglanu, którą mam, robi się ciepło. Czarne beczki nagrzewają się od promieni słonecznych, stając się magazynami ciepła. W nocy, kiedy ściska mróz, oddają ciepło do otoczenia, podnosząc temperaturę w szklarni o kilka stopni. Kiedy na zewnątrz jest lekki mróz, w szklarni cały czas mamy na plusie. Drugi powód, dla którego wstawiam beczki z wodą do szklarni to magazynowanie wody od podlewania roślin. Zimą także trzeba podlewać warzywa, co prawda rzadziej niż latem, ale bez wody rośliny nie urosną. A woda zgromadzona w beczkach co nieco się nagrzeje w ciągu dnia i będzie idealna do podlewania.
Dodatkowo grządkę na której rosną warzywa okrywam agrotkaniną, białą, zimową. Chroni to rośliny przed mrozem i nieco przyspiesza ich wzrost, bo im jest cieplej, tym lepiej rosną. Agrotkanina musi być biała, żeby rośliny miały dostęp do światła słonecznego w ciągu dnia. Osłonę nad grządką rozkładam między dwoma beczkami na wodę.
Żeby osłona nie leżała na warzywach, buduję dla niej stelaż. Wykorzystałem do tego stare rurki i złączki z tunelu, który kiedyś miałem. Kilka rurek, łączników i mamy gotowy prosty stelaż na agrotkaninę. Wersja widoczna na zdjęciu okazała się za wysoka, bo maiłem węższą agrotkaninę. W wersji docelowej obniżyłem go o 1/3.
A tak to wygląda z punktu widzenia roślin. Jasno, ciepło, przytulnie, nic, tylko rosnąć. Jak widzisz, mam jeszcze kilka rozsad sałaty. To na wypadek, gdyby jakiś ślimak zniszczył mi to, co już rośnie w grządkach. Zawsze mogę uzupełnić straty.
Agrotkanina, którą osłaniam grządkę w szklarni chroni rośliny przed mrozem a grządkę przed szybkim parowaniem wody. Nawet zimą, kiedy jest słoneczny dzień, w szklarni może być gorąco. Osłonięta grządka lepiej utrzymuje wilgoć i wymaga rzadszego podlewania.
# O czym należy pamiętać, uprawiając warzywa w szklarni zimową porą?
Uprawa warzyw zimą jest możliwa, nawet w Polsce. Ja polecam uprawę warzyw w szklarni, najlepiej z poliwęglanu. Szklane szklarnie niestety gorzej utrzymują temperatury zimą. Chyba, że jest to solidna konstrukcja, szczelna, z podwójnymi szybami, która pozwoli na uprawę warzyw zimą.
Pierwsza rzecz, nie nawozimy roślin zimą. Ja nie zasilam warzyw w szklarni zimową porą żadnymi nawozami. W ogóle nie używam nawozów sztucznych, a te naturalne używam, kiedy są dostępne. A że własnego kompostu zawsze brakuje, to muszę go dodawać tam, gdzie jest najbardziej potrzebny. Grządki staram się przygotować do uprawy zanim jeszcze pojawią się na nich warzywa. Jesienią, tam, gdzie miałem miejsce, zakopałem na grządce odpadki kuchenne, które zostaną przerobione na naturalny nawóz którym jest kompost. Dżdżownice i wszystkie inne organizmy żyjące w glebie zamienią te „organiczne śmieci” w pokarm dla roślin.
Druga rzecz, o której należy pamiętać to podlewanie roślin. Co tydzień staram się podlewać grządki w szklarni, żeby nie wysychały, zazwyczaj podczas zbierania plonów. Zimą, w szklarni, w słoneczne dni potrafi być gorąco i ziemia może zbyt mocno przesychać. Dlatego, nawet jak nic w szklarni nie rośnie, to należy pamiętać o regularnym podlewaniu ziemi zimą, żeby nie zniszczyć życia glebowego, które jest podstawą udanych plonów warzyw. Jeśli mamy w ogrodzie śnieg, to z powodzeniem można go wrzucić do szklarni. Będzie się powoli roztapiał i nawadniał glebę. Oczywiście śnieg rozkładamy na grządkach, na których nic nie rośnie.
Trzecie, zimowe zadanie to wietrzenie szklarni. W zimowe, słoneczne dni warto chociaż na 1-2 godziny otworzyć okna w szklarni i przewietrzyć ją. Ja mam w drzwiach szklarni niewielkie okna, które staram się otwierać, kiedy mamy słoneczną pogodę. Pozwoli to na wymianę powietrza w szklarni i usunięcie wilgoci. Przynajmniej kilka takich dni mamy w ciągu zimy i warto wykorzystać je na przewietrzenie szklarni.
Uprawa warzyw w szklarni zimą jest możliwa. Nie wymaga zbyt wiele uwagi i nie trzeba codziennie pojawiać się w ogrodzie i sprawdzać, czy rośliny rosną. Ja uprawiam warzywa w szklarni zimą już od kilku lat i jestem z tego bardzo zadowolony. Świeże, zdrowe warzywa z własnego ogrodu smakują wyśmienicie a zimą, kiedy mamy niższe temperatury są słodsze i mają więcej witamin i składników odżywczych. Dodatkowym atutem zimowej uprawy jest brak szkodników, które mogłyby zaatakować nasze rośliny. Owszem, jakiś odporny na niskie temperatury ślimak może się pojawić, ale nie wyrządzi zbyt wiele szkody.
Poza szklarnią, w ogrodzie rosną marchewki i jarmuż. Kiedy potrzebuję, idę i wyrywam marchewki. Spokojnie poradzą sobie nawet w mroźne dni. Wysiane w lipcu, po zebraniu czosnku, wczesne odmiany marchewki rosną sobie i będą rosnąć przez całą zimę. Jak zbiorę co nieco, pochwalę się wynikami.